maciej moskwa |moskwa.mail@gmail.com|+48603954750|fotograf|gdansk|trojmiasto

Aszura


ZAJAWKA DO ZDJĘĆ I TEKSTU Z ASZURY W LIBANIE, KTÓRE ZNAJDĄ SIĘ NA WWW.TESTIGO.PL


Komentarz do fotografii przedstawiających procesje podczas swieta Aszury w Libanie. Niektore ze zdjec moga budzic emocje i prowadzic do mylnych powierzchownych wnioskow. Jako fotograf i swiadek tych wydarzen czuje sie w obowiazku wyjasnienia kilku niuansow zwiazanych z "krwawymi" zdjeciami. Zaczne od tego, ze do Nabatieh w Libanie ktory jest matecznikiem szyitow w tym malym panstwie kazdy bez trudu moze pojechac. Obcokrajowy sa tam mile widziani, o ile zachowujemy sie rozsadnie, nie wsciskamy sie nachalnie z aparatem pomiedzy prominentow Hezbollahu to wszystko jest w przadku. Moj przyjazd do Nabatieh przypadl na przedostatni dzien obchodow Aszury. Glowne procesje maja miejsce dzien pozniej, 10go dnia miesiąca Muharam, niestety nie moglem ich obserwowac w zwiazku z podroza w inne miejsce. Tlo historyczne Aszury to konflikt miedzy wnukiem proroka Muhhamada, Husejnem synem Allego a kalifem Jazidem I, który doporowadzil do Bitwy pod Karbalą(obenie Irak). Hussejn z najbliższymi przyjaciółmi, wg. tradycji 72 towarzyszy broni stanął naprzeciw potężnej armii dowodzonej przez Umara ibn Sa'ada syna gubernatora Kufy. Dzien 10 pazdziernika 680 r podzielil swiat islamu. Upraszczając, od tej pory mamy podział na popleczników Husejna, szyitów oraz większą część wyznawców islamu, sunnitów. Dla szyitów Aszura to pamiątka Karbali,jedno z najważniejszych świąt religijnych w duchowym kalendarzu. Szokujące dla naszej kultury obrazy samookaleczenia, uczestnictwo dzieci w misterium męki patrona, fanatyczna w naszych oczach wiara to temat po którym nie można poruszać się tylko "wrażeniowo". Na krótką chwilę przed początkiem celebracji poznałem Alana. Wychowany w USA, żyjący w dwóch kulturach bardzo łagodnie wprowadził mnie w klimat święta. Zaznaczam,że podczas różnych podróży nie raz trafiałem na nadgorliwych specjalistów od marketingu religijnego, wszelkiej maści misjonarzy czy innych upierdliwców. Alan był żywym zaprzeczeniem wspomnianej wcześniej grupy. Wiedział,że wszystko co zobaczę będzie wyrastać z innej kultury, nie założył ,że sam z żadnej nie wyrastam. Dewiacja misjonarska polega na tym że przedmiot wiary jest często tlumaczony w sposób prostacki, jak dla małpy albo co gorsza osnuty w szaty tajemnicy. Alan  zaoszczędził obu tych nonsensów. Klarownie i rzeczowo wyjaśnił na czym polega akt samookaleczenia(nie zawsze jest to samookaleczenie, czasem otrzymuje się pomoc przy nacinaniu głowy).Dla niego Aszura to próba zbliżenia się do tego co czuł Husejn, poświęcając się dla Boga. Alan wyjaśnił,że jest to tylko ziarnko piasku w porównaniu do ciężaru który spadł na syna Aliego. Przytaczając jego słowa: " To nawet nie 2% tego co poczuł imam Husejn pod Karbalą. Zresztą w dzień Aszury nie czujesz bólu. Po tym doświadczeniu jest się jakby odrodzonym, oczyszczonym.Miliony ludzi na świecie nie mogą wierzyć w coś zupełnie bez powodu. Na pytanie o moją obecność w Nabatieh odparł krótko- Jeżeli byśmy Ciebie tutaj nie chieli nie byłoby Ciebie dziś wśród nas. Podczas mojego pobytu w Nabatieh byłem świadkiem zorganizowanej pracy wolontariuszy, dystrybucji wody i żywnośći( za darmo), wszechobecnych służb medycznych i porządkowych. W moich oczach atmosfera tego miejsca rozpościerała się od pikniku po głębokie misterium, zapach pieczonych kebabów mieszał się transującymi okrzyjkami "hajda!", kordony dzieci z nożami i opaskami na głowie pozowały mamom uwieczniającym pociechy na małych matrycach telefonów i kompaktowych aparatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz