Przyszedł listonosz i powiedział ,że przynosi list polecony. W duchu już bluzgałem US, firmy windykacyjne i wszystkie wezwania wbrew mojej woli. A tu proszę, kolega zrobił album i żywą fotografią dzieli się tak jak już się dawno nikt się ze mną nie podzielił. Pocztą, listem, na żywo. Brawo Michał Siarek! Brawo!
taka mała rzecz, a ile radości człowiekowi przysparza :)
OdpowiedzUsuń